poniedziałek, 23 stycznia 2012

Król Lew 4 cz 5

Od Śmierci Souri minęły dwa miesiące były już dwie wojny ale zawszę był remis.Mhettu jest już pokażę wam na Kovu :



Mhettu jest już w czwartym etapie tak samo.Za to jego Kuzyn Szasta jest w trzecim etapie i jego kolega Montel jest też czwartym etapie.Kovu i Kiara są 
nadal w dzięwiątym etapie.Simba i Nala w jedenastym etapie.
                                                                                                                                      
Rano 


Wszyscy byli po śniadaniu.Kiara została sama bo była w ciąży i nie chciała zniszczyć jej nagle poczuła jakby rodziła mocno stękała.



Ale nikt jej nie słyszał.Kiara urodziła na miejscu od razu zawołała Zazu żeby poleciał po Rafikiego i Kovu.Zazu jak najszybciej.Kovu był niecierpliwy czekał koło skały.Rafiki obadał lwiątko i podał najważniejsze informacje.Po porodzie Kiara wreszcie mogła wszystko powiedzieć.
Kiara:To dziewczynka
Kovu:Jaka śliczna po babci oczka a po tobie kształt
Kiara:No widzę
Kovu:Mam imię dla niej Kora to dwie litery ode mnie i dwie od ciebie?
Kiara:Śliczne 
Wtedy przyszedł Mhettu.
Mhettu:Co to mamo?
Kiara:Twoja siostra Kora?
Mhettu:Nie tylko nie to!
Kiara:Ciesz się bynajmniej
Mhettu:Ale jej nie pilnuje 
Kovu:Mhettu to twoja siostra 
Mhettu:No dobrze
Mhettu przytulił siostrę i pobiegł się bawić.
Południe


Kiara i Kovu opiekowali się Korą jak zawszę.
Simba  i Nala spali.
Mhettu,Szasta i Montel byli na Cmentarzysku Słoni gdzie świetnie się bawili jak nikt inny.
Mhettu:Ale tu fajnie szkoda że tu nie ma Souri?
Montel:No szkoda tylko że nie myślmy już o niej
Szasta:No on ma racje
Mhettu:To co następna runda wyścigów?
Montel:Może jutro?
Mhettu:Co cykasz się że cię hieny dopadną buhahaha!!
Szasta:To nie jest śmieszne ja idę pa
Szasta odszedł zostali tylko Montel i Mhettu.
Montel:Może polowanie?
Mhettu:Hmm... ok kto upoluję najwięcej?
Montel:Ok
Montel pobiegł szukać  myszy jak najwięcej a Mhettu pobiegł szukać małego gepardzica chociaż nie wiedział co go spotka.Polowanie trwało dwie godziny Mhettu bardzo był ostrożny gdy był blisko wskoczył na geparda.Gepard był wytrzymały jak na małego i nie dawał się ale gdy matka przyszła Mhettu wiał co sił.Gepardzica go goniła ale potem przestała.Montel wygrał polowanie a potem kiedy zbliżała się noc szli do domu bawiąc się przy tym zgadywanki.
Noc


Kora spała z mamą a Kovu razem z synem poszli na wieczorny spacer rozmawiając o królestwie.Potem po spacerze poszli spać.

Król Lew 4 cz 4

Po romantycznej nocy minęły zaledwie trzy miesiące Kiara  była w ciąży.Za to ich syn Mhettu poznał dużo przyjaciół oto oni:

Wcześniej poznana Souri.
I Montel ten jasny a ciemny to kuzyn Mhettu Szaszta.
Lwiątka bardzo się lubieli i nikt im tego nie zabraniał.
Był deszczowy dzień przez kilka dni padałało a Mhettu i Szasta jego kuzyn tak samo.
Mhettu:Szasta co robimy?
Szasta:Nie wiem 
Mhettu:Wiesz ja chcę iść do niej ale teraz chodzi dużo gepardów i hien na polowanie.
Szasta:Nom
Wtedy przyszła Vitani i Mohatu wziąć Szastę na obiad.Szasta poszedł a Mhettu został w jaskini czekając na słońce.Po wielu godzinach wreszcie wyszło słońce było ciepło jak zawsze Szasta,Mhettu i Montel pobiegli na polanę się bawić gdy spotkali hienę.
Montel:Hiena wiać!
Szasta:O nie!
Montel i Szasta uciekli a Mhettu nie zauważył hieny.Hiena zbliżała się do niego gdy była blisko miała zamiar wskoczyć gdy jej uwagę zamyśliła Souri.
Souri:Zostaw go !
Hiena:O następny obiad mniam będzie pychota
Souri:Ups...
Souri uciekła a hiena za nią gdy znalazła się ślepym zaułku hiena nie wytrzymając ciepła się na nią hiena zabiła Souri.Mhettu,Montel i Szasta pobiegli ale było za późno Souri została zabita lwiątka odeszły z ciężkim bólem.O śmierci Souri dowiedziała się jej matka i stado a także Kovu i Kiara.
Wieczorem.
Wieczorem gdy zapadła cisza Mhettu korzystając z okazjii pobiegł na miejsce zdarzenia spotkał tam sępy odstraszył je i przytulił ciało koleżanki.Widziała to jej matka z rozpaczy podeszła do niego.
Matka Souri:Mhettu wracaj do domu?
Mhettu:(Z płaczem) nie ja ją lubie
Matka Souri:lepiej wracacj rodzice
Mhettu ostatni raz przytulił ciało i uciekł do domu a potem poszedł spać.

niedziela, 22 stycznia 2012

Król Lew 4 cz 3

Był wiosenny poranny dzień wiatr był ciepły a słońce było na horyzoncie.
Tego dnia Vitani źle się czuła ponieważ nie wiadomo czy w z ciąży czy nie.
Mhettu wstał na równe łapki i pobiegł na Rajską Ziemię.Gdy był na miejscu spotkał Souri.
Mhettu:Hej Souri idziemy na Cmentarzysko Słoni?
Souri:No nie wiem muszę zostać z bratem bo wczoraj się urodził?
Mhettu:To weźmy go ze sobą będzie fajnie!
Souri:No dobra poczekaj
Souri pobiegła po swojego dwumiesięcznego braciszka i razem z Mhettu pobiegli na Cmentarzysko Słoni.Tymczasem Kiara myła się w wodospadzie przyszedł Kovu.Położył się na kamieniu i oglądał Kiarę.



Kiara:Co tak patrzysz się?
Kovu:Hmm... podobasz mi się jeszcze bardziej?
Kiara:Wiem ty mi tak samo jesteśmy jeszcze młodzi i możemy mieć dużo dzieci ale poczekamy
Kovu:Tak poczekamy
Souri,brat Souri i Mhettu byli na Cmentarzysku Słoni.
Mhettu:Ale tu fajnie nie?
Souri:I strasznie
Mhettu:Ja tam się niczego nie boje w końcu jestem przyszłym władcą 
Souri:Aha fajnie a u nas nie ma kto jest władcą
Mhettu:Czemu?
Souri:Nie wiem 
Mhettu:Aha chodźmy do tej czaszki co?
Souri:Ok a co z Baharim?
Mhettu:Bahari jak o niego mowa gdzie jest?
Bahari:Tutaj Souri zostanę tutaj
Souri:Na pewno? bo wiesz jak coś ci się stanie to źle będzie
Bahari:Nie martw się wszystko ok!
Souri przytuliła brata i poszła z Mhettu do okropnej czaszki ale niestety gdy weszli usłyszeli Bahariego jak krzyczy na ''Pomocy''.Souri wybiegła jak piorun a za nią Mhettu zobaczyli trzy hieny które zbliżały się do Bahariego.Souri wbiegła ich pole i drapnęła samicę hieny a potem uciekła Mhettu i Bahari biegli za nią a Hieny za nimi.Kiedy Hieny goniły ich nagle usłyszeli samicy ryk.
Matka Souri i Bahariego walczyła z hienami.
Hieny uciekły a Matka Souri i Bahariego dała im karę na tydzień.Mhettu pożegnał się i odszedł gdy szedł tak skulony ogonem nie wiedząc że go śledzi jedna z hien.Kiedy był blisko domu Hiena wskoczyła na niego.W ten go zauważyła Vitani i od razu rzuciła się na pomoc,hiena została mocno zadrapana i siniaczona.
Vitani:Nic ci nie jest?
Mhettu:Nic mi się nie stało ale boli mnie tylko łapa 
Vitani:Chodź pójdziemy do Rafikiego obada ci ją?
Mhettu:Dobrze ciociu
O walce dowiedzieli się Kiara i Kovu którzy czekali pod drzewem Rafikiego.
Rafiki:Dobrze twoja łapa jest wyleczona
Mhettu:Dziękuje ci 
Rafiki:Gdyby nie Vitani to byłby koniec
Mhettu podziękował Vitani za ratunek a potem poszedł do rodziców.
Kovu:Mhettu nic ci nie jest?
Mhettu:Już nic nawet nie wiedziałem kiedy ona mnie śledzi?
Kiara:Mniejsza z tym bynajmniej nie masz zadrapania 
Kovu:Pójdę podziękować Vitani
Kiara:Pójdę z tobą a ty tu zostań?
Mhettu:Dobrze
Wieczorem.
Mhettu spał.A Kiara i Kovu byli na spacerze przytuleni do siebie rozmawiali   

Kiara:Och Kovu Mhettu już tak szybko rośnie ma już cztery miesiące 
Kovu:Tak i jeszcze żyjemy dla niego
Kiara:Tak tylko że jak dorośnie będzie się zajmować lwicami a my ...
Kovu:Hmm następne lwiątko?
Kiara:Tak myślałam od paru miesięcy bynajmniej będzie z kim się bawić?
Kovu:Jak chcesz zgadzam się!
Kiara wskoczyła na Kovu.

Potem przytulali się do rana.


Król Lew 4 cz.2

Minęły trzy dni odbywała się ceremonia Mhettu.
Wszystkie zwierzęta głośno wiwatowali i huczeli.
Rafiki wziął od Kiary lwiątko i pokazał zwierzętom następcę na tron.


Dwa miesiące później.
Po ślubie Vitani i Mohatu Kovu razem z synem poszli na spacer po Sawannie.Mhettu jest już takim lewkiem:
Mhettu:Tato opowiesz mi wszystko o królestwie?
Kovu:Oczywiście synku
Kovu:Każdy król panuje jak słońce wschodzi i zachodzi kiedyś słońce mojego panowania zajdzie a wzejdzie dla ciebie jako nowego króla.
Mhettu:Wszystko moje jupi!
Kovu:Nie wszystko synu te trzy ciemne miejca nie należą do nas bo od lat tam nikt nie chodził.
(Kovu chciał ukryć co tam jest).
Mhettu:Aha a tato a powiesz te miejsca?
Kovu:Hmm...
Mhettu:Proszę!
Mhettu zrobił maślane oczka.
Kovu:Dobrze ale tam nie pójdziesz nigdy nawet z swoimi przyjaciółmi jak masz?
Mhettu:Nie poznałem nikogo ale nie pójdę tam
Kovu:Dobrze pierwsza ziemia to cmentarzysko słoni,druga to Zła Ziemia a trzecia Okrutna Ziemia.
Mhettu:Dziwne nazwy prawda?
Kovu:Tak tylko trzecia ziemia a po za tym ja się tam urodziłem na Złej Ziemi ale wolę tu mieszkać.
Mhettu:Aha to idę pa
Kovu:Pa
Mhettu pobiegł na trzecią ziemię okłamał Kovu ale szukał przyjaciół ale niespodziewanie jego uwagę przygnębiła go jasna lwica o niebieskich oczach.Mhettu podszedł do niej.
Mhettu:Hej?!
J.Lwica:Kto ty?
Mhettu:Ja mam na imię Mhettu syn Kovu i Kiary
J.Lwica:A myślałam że pochodzisz z złej ziemi.
Mhettu:A ty jak masz na imię?
J.Lwica:Souri mieszkam na Rajskiej Ziemi z mamą i parę lwicami .
Mhettu:A fajnie jest tam?
Souri:No wiesz jak ekstra
Mhettu:Zaprowadzisz mnie tam?
Souri:Ok
Mhettu i Souri szli na Rajską Ziemię grająć zgadywanki.A gdy dotarli Souri najpierw przywitała się z mamą i lwicami a potem pobiegła razem z nim do wodospadu gdzie było najfajniej.
Wieczorem.
Lwiątka się pożegnały i umówili się na jutro o tej samej porze.
Mhettu:Tato poznałem Souri!
Kovu:Cieszę się 
Mhettu:A mogę jutro iść do niej?
Kovu:Oczywiście
Kiara:Mam dla ciebie mięso ?
Mhettu:Dziękuje mamo!
Mhettu zjadł i od razu poszedł spać a Kiara i Kovu poszli na wieczorny spacer.
Kovu:Kocham cię?
Kiara:Ja ciebię też
Przytulili się do siebie a potem po dwóch godzinach wrócili do domu.

Król Lew 4 cz 1

Kiara i Kovu byli małżonkami i równocześnie władcami Lwiej Ziemi i Skały.Pewnego dnia Kiara zachodzi w ciąże.
Kovu jako młody przyszły ojciec bardzo pragnął stworzyć szczęśliwą rodzinę.Ciąża Kiary już trwa pięć tygodni aż pewnego dnia...
Był piękny poranek Nala i inne lwice oprócz Kiary były na polowaniu Kovu i Simba byli na spacerze a Kiara została sama.Nagle poczuła że coś jej dolega wstała i bardzo wolno poszła do Rafikiego.
Kiara:I co?
Rafiki:Jeszcze dwa lub trzy tygodnie i lwiątko będzie gotowe ale przy pogodzie może już jutro.
Kiara:Co takiego jutro?!
Rafiki:Mam nadzieje że nie bo lwiątko...
Rafiki chciał coś powiedzieć gdy nagle Kiara rodziła Rafiki rozkazał swojemu uczniowi zająć się ciążą a on pobiegnie po Kovu.
Poród trwał trzy godziny a Kovu się niecierpliwił ale po paru minutach Mafiki(Tak nazywał się  uczeń Rafikiego),
powiedział że lwiątko jest zdrowe i można się widzieć z 
Kiarą.Kovu wparował jak błyskawica a za nim Simba i Nala.
Lwiątko leżało koło ramionach Kiary był cały brązowy z zielonymi oczkami.
Kovu:I jak wszystko porządku?
Kiara:Tak ciężki był poród ale wytrzymałam.
Kovu:To dobrze (Liznął ją).
Simba:Masz już idealne imię dla synka?
Kiara:Tak Mhettu?
Kovu:Śliczne mały Mhettu
Nala:Ładne imię tak mój brat miał na imię czyli twój wujek.
Kiara:Wiem
Mafiki:Jeszcze mam dla was informacje o lwiątku że to samiec i za trzy dni ceremonia a grzywka urośnie mu za parę miesięcy.
Kiara:Dziękujemy
Kiara,Kovu poszli z Mhettu na spacer a Simba i Nala gdzieś poszli odpocząć.
Wieczorem.
Kiara karmiła Mhettu  a Kovu przyglądał się.Wtedy przyszła Vitani.
Vitani:Gratuluję wam a i czy przyjdziecie na mój ślub?
Kovu:Tak a z kim się żenisz?
Vitani:Z Mohatu to on
Mohatu:Hej wam 
Kovu:Heh
Kiara:Hej 
Vitani:Odprawiamy ślub już za dwa miesiące bo ja jestem z nim w ciąży?
Kovu:Tak szybko to fajnie a ile trwa?
Vitani:Pięć dni na razie
Kiara:Aha
Vitani:To was zapraszamy
Kovu:Dobrze będziemy
Vitani i Mohatu odeszli a Kiara i Kovu zasnęli już z synkiem.